piątek, 3 kwietnia 2015

Od Jordan - C.D. Harry'ego

- Może zaczniemy od Wielkiej Sali. W sumie to najważniejsze pomieszczenie w całej szkole - powiedziałam. Później pokażę wam klasy, nauczycieli poznacie jutro na zajęciach. Niektórzy są całkiem fajni ... niektórzy - podkreśliłam
Zwiedzaliśmy całe dwie godziny
- A tam? - Edward odezwał się po raz pierwszy
- Tak? - spojrzałam w kierunku pokazywanym przez chłopaka - To boisko Quidditch'a
- Słyszałem o tym! - uśmiechnął się Harry - Fajna gra
- Niedługo mój ojciec zdecyduje kto zostanie kapitanem drużyny - uśmiechnęłam się
- Co trzeba zrobić żeby nim być?
- Po pierwsze być czarodziejem i kontrolować swoją moc, co nie jest łatwe ... no i oczywiście umieć latać na miotle co też jest trudne
- Skąd o tym wiesz? O tym lataniu
- Ja i moja siostra jesteśmy w połowie wilkołakami, w połowie czarodziejkami. Nasz ojciec jest czarodziejem, matka była wilkołakiem - wyjaśniłam. Mamy trochę mocy i dzięki temu należymy obie do drużyny
- Wiesz coś więcej na ten temat? - spytał
- W drużynie jest pięciu graczy. Obrońca, dwóch ścigających, pałkarz i kapitan, który jest też szukającym. To najcięższe stanowisko, bo tylko od niego zależy wygrana meczu. Jego zadaniem jest złapanie złotego znicza, gdy to zrobi mecz wygra jego drużyna, z dużą punktową przewagą nad przeciwnikami
- Od kogo zależy przyjęcie do drużyny? - zadał kolejne pytanie
- Głównie od mojej siostry - powiedziałam - Jest oczkiem w głowie taty i to oni załatwiają takie sprawy - uśmiechnęłam się
- Tyle że my nie umiemy latać - zaśmiał się
- Do tego nie trzeba mocy - wyjaśniłam - Wystarczą ćwiczenia. To Akademia  Czarów ... da latać się na miotle nie będąc czarodziejem. Co prawda wszystko zależy od Hayley ale jeśli chcecie pogadajcie z nią. Z tego co wiem mamy wolne miejsca w drużynie. Kapitana też - zaśmiałam się

Harry?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz