-Na pewno tak zrobimy. - uśmiechnąłem się
Telefon Edwarda zaczął dzwonić.:
-Wybaczcie na chwilę. - oddalił się trochę od nas i odebrał telefon
Jak tylko Edwarda przy nas nie było to Jordan się odezwała.:
-Coś małomówny i dziwny ten twój przyjaciel. - zażartowała
-Nie żartuj z niego. - powiedziałem poważnym tonem głosu -Gdybyś przeżyła to co on i tyle co on też byś taka była. - dodałem
-Co się takiego stało, że się tak zachowuje? - zapytała
-Już jako małe dziecko został porzucony przez rodziców, nawet ich nie znał i wychowywał się na ulicy. - odpowiedziałem
-Tylko tyle? - zdziwiła się
-Lepiej żebyś szczegółów nie znała. - popatrzyłem jej w oczy
-Bo? - popatrzyła się na mnie -Nie boję się. - dodała
-Uwierz mi, nie chciałabyś tego słyszeć. - westchnąłem -Poza tym i tak Ci, nikomu nie mogę nic więcej powiedzieć bo obiecałem to Edwardowi. - dodałem
(Jordan dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz