Rozeszliśmy się z Hayley. Ja poszedłem w swoją stronę, a ona w swoją.
Dostałem SMS-a od "kolegi" z namiarami kilku chłopaków, którzy mnie prześladowali jak byłem dzieckiem. Kilku już się pozbyłem, teraz czas na następnych. Zemsta trwa.
*wieczorem*
Gdy było już kompletnie ciemno i wszyscy byli w swoich pokojach to wymknąłem się z Akademii. Jedyny, który o tym wie to oczywiście Harry. Chodziłem po domach tych chłopaków i zabijałem po kolei, bezszelestnie przez wyssanie im krwi.
*następnego dnia*
Wróciłem do Akademii. Spóźniłem się na kilka zajęć. Teraz trwają zajęcia z Hagrid'em. Hayley też na nie uczestniczy. Bez pukana wszedłem do sali. Wzrok wszystkich spoczął na mnie ale nie przejmowałem się tym. Wzrokiem znalazłem Harry'ego, niedaleko niego siedziała Hayley.:
-Pan Cullen raczył się zjawić. - powiedział Hagrid
Nic nie odpowiedziałem, tylko usiadłem na swoim miejscu.:
-Powiesz nam gdzie byłeś? - zapytał
-Nie. - odpowiedziałem krótko
-A to dlaczego? - wstał z miejsca
-Bo to moje osobiste sprawy i nie życzę sobie żeby ktokolwiek wtykał w nie nosa. - zmierzyłem go wzrokiem
-Grzeczniej proszę! - uniósł się
-Grzeczniej nie potrafię. - zaśmiałem się
-Wyjdź natychmiast. - starał się być opanowany
-Bardzo chętnie. - wstałem z miejsca
Bardzo spokojnie wyszedłem z sali.
(Hayley dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz